Ofiary i ich oprawcy…
Jest wielu takich pokrzywdzonych ludzi, którzy swoje zdjęcia ślubne nawet nie wyciągają na światło dzienne i trzymają głęboko w szufladach.
Kiedyś rozmawiałem ze swoją znajomą, która zajmuje się fotografowaniem, a jej mąż filmowaniem. Opowiadała, że byli u niej klienci. Zamówili filmowanie. Gdy zapytano ich o fotografa, odpowiedzieli, że zdjęcia zrobi im wujek i będzie OK. Niestety potem wracają pokrzywdzeni i pytają się czy nie dałoby się zrobić z tymi zdjęciami coś, żeby wyglądały profesjonalnie…
Ludzie są przyzwyczajeni do tandetnych zdjęć i gdy widzą zdjęcia, które odbiegają od tandety są w szoku; że są takie zdjęcia; że ich postrzeganie zdjęć zmieniło się; że zdjęcia to nie tylko takie, jakie robi przysłowiowy wujek Zenek na cioci imieninach. Niestety Ci wszyscy zanim zobaczą, jak zdjęcie winno wyglądać, są zbulwersowani ceną. Jak słyszą cenę od razy włącza się „znawca cennika fotograficznego”:
CO?! TO TE ZDJĘCIA CHYBA ZE ZŁOTA SĄ?!
Nie biorą pod uwagę jakości zdjęć (na papierze i ogólnego wyglądu zdjęcia jako obrazu) . Nie biorą pod uwagę tego, że ja od około dziewiątej rano do około drugiej rano dnia następnego jestem do dyspozycji młodych. Nie biorą pod uwagę tego, że prawie non stop mam aparat w dłoniach i śledzę wszystko, co jest na sali, by uchwycić dobry moment. Nie biorą pod uwagę, że nie robię szablonowo, że każdy ślub jest dla mnie inny – wyjątkowy i wyjątkowo i inaczej go przedstawiam. Nie biorą pod uwagę, że jak wracam do domu to moja praca się na tym nie kończy. Że każdemu ze 100 zdjęć poświęcam 30-60 minut obróbki w zależności od potrzeby.
Za to bierzemy (ja i moi znajomi) pieniądze. My (ja i moi znajomi fotografowie ślubni) nie jesteśmy jak pseudo-fotografowie, którzy robią tylko dla pieniędzy, wg ustalonych szablonów i pod jedną taśmę fabryczną. Którzy robią 5 tys zdjęć o niczym i nic nie mówiących i potem nawet bez żadnej obróbki (nawet bez technicznej, nie wspominając o innej profesjonalnej) oddają młodym i są happy bo zarobili właśnie 3 tys zł za nic. Największemu wrogowi nie chciałbym zaproponować takiego pseudo fotografa ślubnego.
Dzięki takim pseudo fotografom ludzie uważają, że fotografia ślubna to tzw „kotleciarstwo” – bez polotu i wizji artystycznej, typowe pstrykanie zdjęć. Im więcej tym lepiej – nie ważne, że o niczym nie opowiadają. Ważne żeby było jak najwięcej.
Żal mi tylko tych biednych ofiar takich pseudo fotografów, bo ślubu już nie powtórzysz, a efekty ich pracy wstyd pokazać innym 🙁