U znajomych…

Jako, że skończył się sezon, a ja odpoczywam i się relaksuję, dziś nie będzie zdjęć ślubnych. W ramach mojego wolnego czasu podzielę się z Wami moją wizytą u znajomych fotografów, która długo pozostanie mi w pamięci. Załadowany, z samego rana, ruszyłem w stronę dworca PKP. Z ostatniego wpisu wiecie, że nie przepadam za porannymi pobudkami, a szczególnie za takimi, kiedy nie ma jeszcze słońca. To jednak nie był koniec mojego dyskomfortu. Czekała mnie 10-cio godzinna podróż na południe kraju. Mimo, że prowadzę w większości siedzący tryb życia to 10 godzin na tyłku dawało się we znaki. W międzyczasie przeczytałem książkę, porozmawiałem z miłą staruszką, obejrzałem Polskę przez okno pociągu i jakoś czas minął. Na miejscu powitali mnie Dominika i Piotr. Pierwszy dzień, a raczej wieczór upłynął nam na podsumowaniu sezonu 2009. Dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami, a także zabawnymi sytuacjami. Zanim ktokolwiek spojrzał na zegarek była już 3 rano. Następnego dnia Dominika i Piotr oprowadzili mnie po okolicy. Po miejscach, które wykorzystują podczas plenerów ślubnych. Najbardziej w pamięci utkwiła mi stara cementownia, której pięknu się poddałem i wyjąłem aparat…


Mnie tu się kojarzy klimat z filmu „ALIEN”

Film „RING”

Piloci tej wycieczki: Dominika i Piotr
S.T.A.L.K.E.R

Piotr zrobił mi i Dominice kilka zdjęć. Od początku naszej wycieczki zazdrościłem Dominice jej torebki więc nie mogłem się już powstrzymać i na czas sesji plenerowej była już przewieszona na moim ramieniu (oczywiście torebka, a nie Dominika :P).

Fot: Piotr. Obróbka: ja
pt.: „Troszkę cyklinowania i możemy się wprowadzać”

Fot: Piotr. Obróbka: ja
„O taką mam torebkę zajedwabistą!”

Świerklaniec też odwiedziliśmy. Miejsce kultu fotoziutków. Dowiedziałem się, że podczas sezonu, a szczególnie w sierpniu, w Świerklańcu nad wodą ustawiają się (dosłownie) kolejki fotoziutków, by w tym magicznym miejscu zrobić idealne zdjęcie. Ja również postanowiłem, że stanę się historią i częścią tego miejsca. Pomogła mi w tym moja para pilotów: Dominika i Piotr. By tradycji stało się zadość, nie omieszkałem użyć lampy błyskowej z palnikiem na wprost, aby dodać jeszcze większej magii temu miejscu. Poniżej kilka wersji zdjęcia z tego magicznego miejsca. Nie wiem na jaką wersję się zdecydować. Starałem się podczas obróbki wykorzystać wszelkie metody stosowane i lubiane (oczywiście na półserio).

Chciałbym podziękować Dominice i Piotrowi za wspaniale spędzony czas. Zapraszam Was do siebie 🙂
Komentarze

Ostatnie zdjęcia bezcenne. Też muszę kiedyś zrobić taką sesję 🙂

Ja pierdziu! To z zółwiem umieściłam juz na tapecie, a za chwilę pobiegnę do labu wywołam i włożone w ramkę postawię na komodzie!!! Dałeś czadu Hubert nie ma co :).

Miejsce z klimacikiem:) a ostani sest zjęć z jak, że pięknego miejscja bezcenne:D

Grodziec… mniam, ile ja tam już klatek chwyciłem. Ten rozpadający się moloch ma niepowtarzalny urok. Szkoda ze pobliską cementownie Saturn rozebrali, bo tam tez by Ci się spodobało. Zapewne o tym miejscu tez Twoi przewodnicy opowiadali. No a końcowe kombinacje a’la Squorpion – bezcenne 😀 Szkoda ze nie powiedziałeś, że się wybierasz w ta stronę kraju, też byśmy przyjechali do Was na ten urokliwy plener….

Podoba mi się klimat zdjęć z betonowni. Super!! Pozdrawiam.

ee no wydobyłeś z tej miejscówki cały jej urok, robi wrażenie, a ziutex photraphy miszcz! 😀

Fotka z kominami…fajna miejscówka na plener.
Ogólnie ciekawie pokazane miejscówki (z obróbka włącznie 🙂

no ja to zauwazylem ze lubisz te damskie fatalaszki koleszko 😉

sesja magiczna wybila mnie z butow plaza i zowiki sa mega !!!!!!

Nie no… końcówa mnie rozwaliła totalnie! Hubert, teraz wszyscy będą robili zdjęcia na plaży i z mega-żółwiami! 😀

Żółwik po prostu rządzi!!
Plaża jak plaża – ale sam pomysł zajebiście foto-ziutkowy…

Bardzo ładne zdjęcia, tylko na ostatnim, tym plażowym chyba lekko leci w lewo. Skadruj poprawnie i będzie OK:) Pozdr.

Pięknie, Hubert. Szczególnie na tych ostatnich widać, jakie postępy robisz ;D Zdjęcie z zółwiem rulez! A i ta armata też fajna 😉

TWÓJ KOMENTARZ

IMIĘ I NAZWISKO
EMAIL
STRONA WWW
KOMENTARZ

następny post
Lek na całe zło…
To było ostatnie moje zlecenie w tym roku. Sobota. Zadzwonił budzik. Godzina siódma. Poranek. Słonce zamierzało pospać sobie jeszcze z godzinkę, a ja już musiałem [...]