U znajomych…
8 stycznia 2010
Jako, że skończył się sezon, a ja odpoczywam i się relaksuję, dziś nie będzie zdjęć ślubnych. W ramach mojego wolnego czasu podzielę się z Wami moją wizytą u znajomych fotografów, która długo pozostanie mi w pamięci. Załadowany, z samego rana, ruszyłem w stronę dworca PKP. Z ostatniego wpisu wiecie, że nie przepadam za porannymi pobudkami, a szczególnie za takimi, kiedy nie ma jeszcze słońca. To jednak nie był koniec mojego dyskomfortu. Czekała mnie 10-cio godzinna podróż na południe kraju. Mimo, że prowadzę w większości siedzący tryb życia to 10 godzin na tyłku dawało się we znaki. W międzyczasie przeczytałem książkę, porozmawiałem z miłą staruszką, obejrzałem Polskę przez okno pociągu i jakoś czas minął. Na miejscu powitali mnie Dominika i Piotr. Pierwszy dzień, a raczej wieczór upłynął nam na podsumowaniu sezonu 2009. Dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami, a także zabawnymi sytuacjami. Zanim ktokolwiek spojrzał na zegarek była już 3 rano. Następnego dnia Dominika i Piotr oprowadzili mnie po okolicy. Po miejscach, które wykorzystują podczas plenerów ślubnych. Najbardziej w pamięci utkwiła mi stara cementownia, której pięknu się poddałem i wyjąłem aparat…
S.T.A.L.K.E.R
Piotr zrobił mi i Dominice kilka zdjęć. Od początku naszej wycieczki zazdrościłem Dominice jej torebki więc nie mogłem się już powstrzymać i na czas sesji plenerowej była już przewieszona na moim ramieniu (oczywiście torebka, a nie Dominika :P).
Fot: Piotr. Obróbka: ja
„O taką mam torebkę zajedwabistą!”
„O taką mam torebkę zajedwabistą!”
Świerklaniec też odwiedziliśmy. Miejsce kultu fotoziutków. Dowiedziałem się, że podczas sezonu, a szczególnie w sierpniu, w Świerklańcu nad wodą ustawiają się (dosłownie) kolejki fotoziutków, by w tym magicznym miejscu zrobić idealne zdjęcie. Ja również postanowiłem, że stanę się historią i częścią tego miejsca. Pomogła mi w tym moja para pilotów: Dominika i Piotr. By tradycji stało się zadość, nie omieszkałem użyć lampy błyskowej z palnikiem na wprost, aby dodać jeszcze większej magii temu miejscu. Poniżej kilka wersji zdjęcia z tego magicznego miejsca. Nie wiem na jaką wersję się zdecydować. Starałem się podczas obróbki wykorzystać wszelkie metody stosowane i lubiane (oczywiście na półserio).
Chciałbym podziękować Dominice i Piotrowi za wspaniale spędzony czas. Zapraszam Was do siebie 🙂
Ostatnie zdjęcia bezcenne. Też muszę kiedyś zrobić taką sesję 🙂
Ja pierdziu! To z zółwiem umieściłam juz na tapecie, a za chwilę pobiegnę do labu wywołam i włożone w ramkę postawię na komodzie!!! Dałeś czadu Hubert nie ma co :).
Miejsce z klimacikiem:) a ostani sest zjęć z jak, że pięknego miejscja bezcenne:D
Grodziec… mniam, ile ja tam już klatek chwyciłem. Ten rozpadający się moloch ma niepowtarzalny urok. Szkoda ze pobliską cementownie Saturn rozebrali, bo tam tez by Ci się spodobało. Zapewne o tym miejscu tez Twoi przewodnicy opowiadali. No a końcowe kombinacje a’la Squorpion – bezcenne 😀 Szkoda ze nie powiedziałeś, że się wybierasz w ta stronę kraju, też byśmy przyjechali do Was na ten urokliwy plener….
te ostatnie wymiatają 😀
Podoba mi się klimat zdjęć z betonowni. Super!! Pozdrawiam.
ee no wydobyłeś z tej miejscówki cały jej urok, robi wrażenie, a ziutex photraphy miszcz! 😀
Fotka z kominami…fajna miejscówka na plener.
Ogólnie ciekawie pokazane miejscówki (z obróbka włącznie 🙂
no ja to zauwazylem ze lubisz te damskie fatalaszki koleszko 😉
sesja magiczna wybila mnie z butow plaza i zowiki sa mega !!!!!!
Nie no… końcówa mnie rozwaliła totalnie! Hubert, teraz wszyscy będą robili zdjęcia na plaży i z mega-żółwiami! 😀
Żółwik po prostu rządzi!!
Plaża jak plaża – ale sam pomysł zajebiście foto-ziutkowy…
Bardzo ładne zdjęcia, tylko na ostatnim, tym plażowym chyba lekko leci w lewo. Skadruj poprawnie i będzie OK:) Pozdr.
Pięknie, Hubert. Szczególnie na tych ostatnich widać, jakie postępy robisz ;D Zdjęcie z zółwiem rulez! A i ta armata też fajna 😉