Śnieg, skocznia, Małysz… i co ja robię tu?

Spóźniona obiecana relacja ze skoków w Zakopanem z tego roku.

Mimo, że nie przepadam za skokami, dałem się namówić z żoną na wyjazd do Zakopanego. Po pierwsze, żeby zobaczyć góry, po drugie – chciałem zobaczyć czy podołam reportażowi fotograficznemu 🙂 Na dzień przed dawała się we znaki atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu: ludzie pomalowani w narodowe barwy, wszechobecne stadionowe piszczałki i ogólny gwar. Kibiców można było spotkać na każdym kroku.


Na początku imprezy były sztuczne ognie i ogólna prezentacja narodów biorących udział w imprezie. Niestety prezentacja odbyła się tylko dla VIP’ów. Reszta kibiców mogła tylko podziwiać tyły prezentacji. Pojawiła się oficjalna maskotka, która zabawiała kibiców.

Zaczęły się skoki. Dla mnie jako osoby, którą wcale nie emocjonują takie widowiska, były to najdłuższe 3-4 godziny spędzone na mrozie z aparatem w ręku. Każdy skok wyglądał podobnie. Nie zawiedli oczywiście kibice, którzy jak zwykle najlepsi są w Polsce. I nie jest ważne kto wygrał/przegrał, oni i tak będą kibicować 🙂

Nadeszła ta chwila . Na rozbiegu siedział już Małysz. Wszyscy wstrzymali oddech i oczekiwali na rezultaty skoku. Reporterzy i kibice śledzili skok Adama…

Reszta skoczków robiła dokładnie to samo co Adam: skakała, lądowała, i wracała na miejsce 🙂


Nad wszystkim czuwał sam Capo de tutti capi 🙂

Na sam koniec zwycięzca, którego nawet imienia nie znam, ucałował ziemię i wszyscy kibice (jedni, prawie że, tratując drugich) rozeszli się po Zakopanym, by przy piwku i jakiejś ciepłej strawie kibicować dalej. Tak w wielkim skrócie to wyglądało. Jeśli ktoś jest sympatykiem takiego sportu to polecam z czystym sumieniem. Jeśli jednak nie jest się i nie przepada nawet, to radzę siedzieć w ciepłym domu, bo po pokazie na żywo, sympatii do tego sportu nie zyskałem 🙁

Na sam koniec bonusik dla znawców sprzętu fotograficznego:

TWÓJ KOMENTARZ

Skomentuj Mariusz Świątek

IMIĘ I NAZWISKO
EMAIL
STRONA WWW
KOMENTARZ

następny post
Żona
Co tu dużo pisać. Zakochałem się w jej oczach. Jej oczy to pierwsza rzecz na jaką zwróciłem uwagę, kiedy raz pierwszy ją ujrzałem. Są piękne [...]